Emocje

Jak to jest z tymi emocjami?

Po co je wyrażać? Po co na nie w ogóle zwracać uwagę? A może da się na nie wpływać i w ten sposób poprawić jakość swojego życia?

 

Bardzo często w pracy – ale nie tylko – spotykam się z osobami, które nie mówią o swoich emocjach. Czasami wydaje się, że nie tylko nie mówią, ale także w ogóle ich nie zauważają. Tak jakby emocje nie miały dla nich znaczenia. Ktoś mógłby powiedzieć, że być może dla niektórych faktycznie nie mają znaczenia. Ale przyjrzyjmy się emocjom od strony biologicznej.
Emocje są bardzo ważnym elementem funkcjonowania zarówno ludzi, jak i zwierząt. Układ limbiczny, czyli część mózgu odpowiedzialna w dużej części za regulację emocji, jest ewolucyjnie starszą, podkorową strukturą, która jest dobrze rozwinięta u zwierząt. Emocje mają przede wszystkim funkcję informacyjną. Strach informuje nas o zagrożeniu, złość informuje o tym, że ktoś działa na naszą niekorzyść, że znajdujemy się w niekomfortowej dla nas sytuacji. Radość informuje o tym, że sytuacja jest dla nas dobra, że dobrze byłoby w niej zostać. Wstręt informuje o tym, że czegoś nie powinniśmy jeść, bo może nam zaszkodzić. Tak jest u zwierząt i tak przez długi czas było u ludzi. W obecnych czasach niektóre emocje mogą być pozostałością dawnego trybu życia – np. wiele osób odczuwa silny strach przed wężami, który był potrzebny do przeżycia w dżungli, natomiast nie pełni już swojej funkcji w wielkim mieście. Mimo to, w dalszym ciągu emocje pełnią ważne funkcje w naszym życiu. Odcinając się od nich, odwracamy się od ważnego źródła informacji na temat nas samych i naszego życia. Emocje mają swój udział w podejmowaniu decyzji – zaczynając od najprostszych, takich jak w co się dzisiaj ubrać, kończąc na tych najważniejszych, dotyczących przebiegu naszego życia. Emocje pomagają nam nawiązywać relacje z ludźmi, a pełne ich doświadczanie ułatwia czerpanie radości z życia.

 

Naturalne dla człowieka jest wyrażanie emocji wprost – dzieci nie zastanawiają się czy okazać złość albo smutek, po prostu to robią. W toku wychowania uczymy się panować nad naszymi emocjami, ekspresja emocjonalna staje się mniej widoczna dla otoczenia. Uczymy się też rozpoznawać nasze emocje i ich źródła. Czasami jednak pod wpływem trudnych doświadczeń życiowych przekonujemy się, że stłumienie emocji bardziej się opłaca. Na przykład gdy dziecko jest bite lub zaniedbywane, uczy się, że wyrażanie emocji nic nie daje, a wręcz pogarsza sprawę. Często wypieranie emocji było dla nas adaptacyjne i pomocne w przedłużających się trudnych czy traumatycznych okolicznościach, ale gdy te okoliczności się zmieniły (np. staliśmy się dorośli, samodzielni i sami decydujemy o sobie, albo udało nam się uwolnić z toksycznej relacji, albo po długim czasie samotności i bycia zdanym tylko na siebie znajdujemy bratnią duszę), wtedy takie automatyczne, wyuczone unikanie emocji tylko nam szkodzi. Różne sytuacje w życiu mogą sprawić, że nie doświadczamy naszych emocji w pełni, że nie chcemy dopuścić ich do świadomości. Czasami tak jest po prostu łatwiej. Nie zastanawiamy się co czujemy, bo jeszcze odkryjemy coś, co nam się nie spodoba. Albo mówimy sobie, że nie ma sensu rozgrzebywać starych ran. Tylko że wtedy te prawdziwe emocje – strach, bezsilność, złość – zostają wyparte, ukryte, ale nie znikają.
Nie da się emocji pozbyć tak łatwo – po prostu o tym nie myśleć, zapomnieć, żyć dalej. To tak nie działa. Te emocje, których nie dopuszczamy do siebie, których nie przepracujemy, nie nazwiemy, one dalej w nas siedzą i przybierają różne kształty:
  • Czasami zmieniają się w inne emocje – złość na innych może zmienić się w złość na siebie i niską samoocenę, lęk w sytuacji doznanej krzywdy może zmienić się w złość na cały otaczający świat, złość może zmienić się we wstyd lub smutek, itd.
  • Czasami te wyparte emocje mogą zmienić się w zachowania – np. w prowokowanie innych do awantur, nadmierne podejmowanie ryzyka lub perfekcjonizm i trudność w „odpuszczeniu sobie”.
  • Bardzo często wyparte emocje odkładają się w ciele – bolą nas plecy, czujemy ciągłe napięcie w karku i ramionach, pojawiają się bóle brzucha, biegunki, bóle głowy, ściskanie w gardle, możemy nie czuć za dobrze jakiejś części ciała lub może pojawić się poczucie odcięcia od własnego ciała. A przecież łatwiej jest pójść do lekarza i zrobić serię badań niż dopuścić do świadomości bezradność, frustrację albo lęk przed śmiercią (chociaż oczywiście badać się trzeba).
Konsekwencja jest taka, że cierpimy z powodu różnorodnych dolegliwości fizycznych, chodzimy poirytowani, nie rozmawiamy z partnerem o emocjach, więc później drobnostka może wyprowadzić nas z równowagi, zamiatamy sprawę pod dywan, a później nie możemy w nocy spać, albo rzucamy się w wir pracy i nie możemy się zatrzymać, bo czujemy, że wtedy rozsypalibyśmy się na kawałki. Przychodzi też taki moment, w którym tych dawnych, nagromadzonych emocji jest już za dużo i czara się przelewa. Wtedy pojawia się całkowite załamanie – w formie napadu płaczu, depresji, psychozy, napadu szału, myśli lub prób samobójczych. Większość z nas nie dochodzi do tego momentu, bo rozładowujemy część emocji – podczas sportu, seksu, kłótni. Najlepszym jednak sposobem jest po prostu rozmawianie o emocjach. Uświadomienie sobie tego co się odczuwa, nazwanie tego i wypowiedzenie. Dlaczego to działa? Ponieważ część kory przedczołowej mózgu odpowiedzialna za racjonalną analizę doświadczenia emocjonalnego ma hamujące działanie na układ limbiczny. Więc gdy dopuścimy emocję do świadomości i zidentyfikujemy ją, zaczynamy ją odczuwać coraz słabiej. Dodatkowo, rozmawianie o swoich emocjach z drugą osobą (ale nie w kłótni) zwiększa poczucie bliskości i tym samym zacieśnia relacje.
Zastanawiając się nad swoimi emocjami, czasami warto też poświęcić chwilę czasu na przemyślenie źródła tej emocji:
  • Czemu jestem zła na dziecko i mam ochotę na niego nakrzyczeć? Być może faktycznie zachowało się niegrzecznie albo złośliwie. Albo być może zupełnie przypadkowo rozlało szklankę wody i nic się nie stało, a ja jestem zła, bo szef upokorzył mnie w pracy?
  • Czemu czuję się zupełnie beznadziejny gdy zająłem drugie miejsce w zawodach? Może rodzice w dzieciństwie zawsze chcieli, żebym był najlepszy, na pierwszym miejscu i teraz gdy to się nie udało, czuję się tak, jakbym zawiódł ich oczekiwania?
W zidentyfikowaniu prawdziwych, pierwotnych emocji, nazwaniu ich, doświadczeniu i przepracowaniu może pomóc nabranie wprawy w rozmawianiu o emocjach. To jest umiejętność, którą można wyćwiczyć. Czasami, gdy te emocje są za trudne, żeby poradzić sobie z nimi samemu

Źródło https://wsparcie-krakow.blogspot.com